ZESPÓŁ SZKÓŁ BUDOWLANYCH
I KSZTAŁCENIA USTAWICZNEGO
W SŁUPSKU

Biuletyn informacji publicznej Informacje rodo Dziennik elektroniczny Facebook Kontakt

Nasze prace

Prace artystyczne

 

Opowiadania

Leśny sen

Słońce chowało się za korony drzew, a mistyczne dźwięki wydobywające się z serca lasu owiewały liście pajęczyną złotych nici, budziły okoliczną faunę ze snu i powstrzymywały ciemność, która wdzierała się powoli do wnętrza labiryntu. Melodia cichła, przyśpieszała, by ostatecznie wydać z siebie ostatnie nuty , pozwalając by pustka weszła do środka. Jedynie złote nici porozrzucane po runie wskazywały drogę zbłąkanym duszom, które desperacko szukały źródła muzyki. W głębi lasu rodziła się nocna mgła otaczając korzenie kołderką. Tęcza, która przez cały dzień kąpała się przy wodospadzie schowała się do stawu oddając odrobinę swojego blasku kolorowym rybom pływającym przy dnie. Mieniły się żywymi barwami, co jakiś czas wynurzając się na powierzchnie spoglądały na smukłą postać owiniętą w płaszcz wykonany z nocnego nieba. Pojedyncze gwiazdy przecinały materiał jasną smugą spadając do krawędzi, znikały w trawie pozostawiając po sobie kroplę rosy. Płaszcz poruszył się na wietrze strącając na ziemię kolejne krople. Sowa siedząca na gałęzi drzewa poruszyła się niespokojnie i wzbiła się do lotu strącając kilka liści. Mężczyzna spojrzał na zwierzę i uśmiechnął się lekko podnosząc skrzypce. Dotknął strun smyczkiem i zamarł. Z ciemności wyłoniła się kobieta śmiejąc się cicho. Zwiewna sukienka wykonana z mgiełki poruszała się niczym tafla wody poruszona przez samotny liść. Włosy opadały jej na ramiona mieniąc się barwami jesiennych liści. Melodia po raz kolejny wypełniła tajemniczy bór. Mrok zaproszony do środka owinął swymi mackami drzewa i skały wyciągając z ukrycia swych wojowników…

- Możesz przestać?

Cichy szept chłopaka przerwał opowieść i wywołał dreszcze u swego właściciela.

- Możesz mnie nie straszyć?”

- Boisz się?

- To trochę straszne, mówisz tak, jakby ten las był myślącą osobą. Na te słowa mruknął, rozglądając się nerwowo po okolicy. Omiótł wzrokiem pobliskie drzewa i skulił się.

- Zauważyłaś, że zrobiło się ciemniej?

Głośny śmiech rozniósł się echem po puszczy, rozproszył mur zwątpienia i strachu, odgrodził zmartwienia i przegnał smutek.

Młoda sarna zerwała się do biegu wystraszona, wpadając w wysokie zarośla, strącając dojrzałe owoce na ziemię ku uciesze mniejszych stworzeń.

- To nie ciemności powinieneś się bać.

Chłopak uśmiechnął się nieśmiało, rzucając ostatnie spojrzenie w głąb lasu. Chwiejnym krokiem ruszył w dalszą podróż .

-Naprawdę tego nie widzisz?

Spytałam. Po chwili zatrzymałam się w pół kroku. Złapałam za złotą nić opadającą z drzewa

i pociągnęłam sprawiając, że wszystko zniknęło.

Joanna Kos

Wiersze

Drzewapdf

Czarne chmurypdf

Pustkapdf