ZESPÓŁ SZKÓŁ BUDOWLANYCH
I KSZTAŁCENIA USTAWICZNEGO
W SŁUPSKU

Biuletyn informacji publicznej Informacje rodo Dziennik elektroniczny Facebook Kontakt

ESEJ NA WIELKANOCNY CZAS REFLEKSJI

morwaOlga Tokarczuk:

"Z mojego okna widzę białą morwę, drzewo, które mnie fascynuje i było jednym z powodów, dlaczego tu zamieszkałam. Morwa jest hojną rośliną - całą wiosnę i całe lato karmi dziesiątki ptasich rodzin swoimi słodkimi i zdrowymi owocami. Teraz jednak morwa nie ma liści, widzę więc kawałek cichej ulicy, po której rzadko ktoś przechodzi, idąc w kierunku parku. Pogoda we Wrocławiu jest prawie letnia, świeci oślepiające słońce, niebo jest błękitne, a powietrze czyste. Dziś podczas spaceru z psem, widziałam jak dwie sroki przeganiały od swojego gniazda sowę. Spojrzałyśmy sobie z sową w oczy z odległości zaledwie metra.
Mam wrażenie, że zwierzęta też czekają na to, co się wydarzy.
Dla mnie już od dłuższego czasu świata było za dużo. Za dużo, za szybko, za głośno.
Nie mam więc „traumy odosobnienia” i nie cierpię z tego powodu, że nie spotykam się z ludźmi. Nie żałuję, że zamknęli kina, jest mi obojętne, że nieczynne są galerie handlowe. Martwię się tylko, kiedy pomyślę o tych wszystkich, którzy stracili pracę. Kiedy dowiedziałam się o zapobiegawczej kwarantannie, poczułam coś w rodzaju ulgi i wiem, że wielu ludzi czuje podobnie, choć się tego wstydzi. Moja introwersja długo zduszana i maltretowana dyktatem nadaktywnych ekstrawertów, otrzepała się i wyszła z szafy.
Patrzę przez okno na sąsiada, zapracowanego prawnika, którego jeszcze niedawno widywałam, jak wyjeżdżał rano do sądu z togą przewieszoną przez ramię. Teraz w workowatym dresie walczy z gałęzią w ogródku, chyba wziął się za porządki. Widzę parę młodych ludzi, jak wyprowadzają starego psa, który od ostatniej zimy ledwie chodzi. Pies chwieje się na nogach, a oni cierpliwie mu towarzyszą, idąc najwolniejszym krokiem. Śmieciarka z wielkim hałasem odbiera śmieci.
Życie toczy się, a jakże, ale w zupełnie innym rytmie. Zrobiłam porządek w szafie i wyniosłam przeczytane gazety do pojemnika na papier. Przesadziłam kwiaty. Odebrałam rower z naprawy. Przyjemność sprawia mi gotowanie.
Uporczywie wracają do mnie obrazy z dzieciństwa, kiedy było dużo więcej czasu i można było go „marnować”, godzinami gapiąc się przez okno, obserwując mrówki, leżąc pod stołem i wyobrażając sobie, że to jest arka. Albo czytając encyklopedię.
Czy aby nie jest tak, że wróciliśmy do normalnego rytmu życia? Że to nie wirus jest zaburzeniem normy, ale właśnie odwrotnie – tamten hektyczny świat przed wirusem był nienormalny?
Wirus przypomniał nam przecież to, co tak namiętnie wypieraliśmy - że jesteśmy kruchymi istotami, zbudowanymi z najdelikatniejszej materii. Że umieramy, że jesteśmy śmiertelni.
Że nie jesteśmy oddzieleni od świata swoim „człowieczeństwem” i wyjątkowością, ale świat jest rodzajem wielkiej sieci, w której tkwimy, połączeni z innymi bytami niewidzialnymi nićmi zależności i wpływów. Że jesteśmy zależni od siebie i bez względu na to, z jak dalekich krajów pochodzimy, jakim językiem mówimy i jaki jest kolor naszej skóry, tak samo zapadamy na choroby, tak samo boimy się i tak samo umieramy.
Uświadomił nam, że bez względu na to, jak bardzo czujemy się słabi i bezbronni wobec zagrożenia, są wokół nas ludzie, którzy są jeszcze słabsi i potrzebują pomocy. Przypomniał, jak delikatni są nasi starzy rodzice i dziadkowie i jak bardzo należy im się nasza opieka.
Pokazał nam, że nasza gorączkowa ruchliwość zagraża światu. I przywołał to samo pytanie, które rzadko mieliśmy odwagę sobie zadać: Czego właściwie szukamy?
Lęk przed chorobą zawrócił więc nas z zapętlonej drogi i z konieczności przypomniał o istnieniu gniazd, z których pochodzimy i w których czujemy się bezpiecznie. I nawet gdyśmy byli, nie wiem jak wielkimi podróżnikami, to w sytuacji takiej, jak ta, zawsze będziemy przeć do jakiegoś domu.
Tym samym objawiły się nam smutne prawdy – że w chwili zagrożenia wraca myślenie w zamykających i wykluczających kategoriach narodów i granic. W tym trudnym momencie okazało się, jak słaba w praktyce jest idea wspólnoty europejskiej. Unia właściwie oddała mecz walkowerem, przekazując decyzje w czasach kryzysu państwom narodowym. Zamknięcie granic państwowych uważam za największą porażkę tego marnego czasu – wróciły stare egoizmy i kategorie „swoi” i „obcy”, czyli to, co przez ostatnie lata zwalczaliśmy z nadzieją, że nigdy więcej nie będzie formatowało nam umysłów. Lęk przed wirusem przywołał automatycznie najprostsze atawistyczne przekonanie, że winni są jacyś obcy i to oni zawsze skądś przynoszą zagrożenie. W Europie wirus jest „skądś”, nie jest nasz, jest obcy. W Polsce podejrzani stali się wszyscy ci, którzy wracają z zagranicy.
Fala zatrzaskiwanych granic, monstrualne kolejki na przejściach granicznych dla wielu młodych ludzi były zapewne szokiem. Wirus przypomina: granice istnieją i mają się dobrze.
Obawiam się też, że wirus szybko przypomni nam jeszcze inną starą prawdę, jak bardzo nie jesteśmy sobie równi. Jedni z nas wylecą prywatnymi samolotami do domu na wyspie lub w leśnym odosobnieniu, a inni zostaną w miastach, żeby obsługiwać elektrownie i wodociągi. Jeszcze inni będą ryzykować zdrowie, pracując w sklepach i szpitalach. Jedni dorobią się na epidemii, inni stracą dorobek swojego życia. Kryzys, jaki nadchodzi, zapewne podważy te zasady, które wydawały się nam stabilne; wiele państw nie poradzi sobie z nim i w obliczu ich dekompozycji obudzą się nowe porządki, jak to często bywa po kryzysach. Siedzimy w domu, czytamy książki i oglądamy seriale, ale w rzeczywistości przygotowujemy się do wielkiej bitwy o nową rzeczywistość, której nie potrafimy sobie nawet wyobrazić, powoli rozumiejąc, że nic już nie będzie takie samo, jak przedtem. Sytuacja przymusowej kwarantanny i skoszarowania rodziny w domu może uświadomić nam to, do czego wcale nie chcielibyśmy się przyznać: że rodzina nas męczy, że więzi małżeńskie dawno już zetlały. Nasze dzieci wyjdą z kwarantanny uzależnione od internetu, a wielu z nas uświadomi sobie bezsens i jałowość sytuacji, w której mechanicznie i siłą inercji tkwi. A co, jeśli wzrośnie nam liczba zabójstw, samobójstw i chorób psychicznych?
Na naszych oczach rozwiewa się jak dym paradygmat cywilizacyjny, który nas kształtował przez ostatnie dwieście lat: że jesteśmy panami stworzenia, możemy wszystko i świat należy do nas.
Nadchodzą nowe czasy."

Życzenia Wielkanocne

wielkanoc grafika pisanki kwiaty jajka 2dZ okazji zbliżających się Świąt Wielkanocnych Dyrekcja ZSB i KU życzy wszystkim dużo zdrowia i wytrwałości .
Niech te Święta będą okazją do samorefleksji, czasem zadumy nad tym, co w życiu jest naprawdę ważne....
Głęboko wierzymy, że czas powrotu do wspólnych spotkań w salach lekcyjnych i na szkolnych korytarzach wkrótce nadejdzie.....

Pozdrawiamy wiosennie, pełni optymizmu

Jolanta Kapiszka
Elżbieta Krauczunas

PODZIĘKOWANIA DLA NAUCZYCIELI

plakaty zonkil wielkanoc kwiat kwiaty wiosny grafiki wektorowejSzanowni Państwo.

Proszę przyjąć zapewnienie o ogromnej życzliwości jaką darzę każdego z Was.
Zapewniam o szacunku do pracy,którą wykonujecie dla młodzieży naszej szkoły w czasie,który jest sprawdzianem człowieczeństwa i wyzwaniem,które rzuciło nam życie.
Mam świadomość ogromu pracy wykonywanej i troski o młodego człowieka.
Z wyrazami podziękowania,pamięci i szacunku.

Dużo zdrowia.

Elżbieta Urban
Przewodnicząca Rady Rodziców Zespołu Szkół Budowlanych i Kształcenia Ustawicznego.

Apel do wszystkich!

7 kwietniaKoronawirus jest słowem odmienianym na wszelkie możliwe sposoby. Pisząc i rozmawiając o nim, czasami zdajemy się zapominać o osobach, które są na pierwszym froncie walki z tym patogenem.
Z okazji zbliżającego się Światowego Dnia Zdrowia, 7 kwietnia o godzinie 13:00, podziękujmy razem pracownikom ochrony zdrowia. Już raz, podczas akcji "Brawa dla Was", się udało. Pokażmy, że wciąż pamiętamy i jesteśmy im wdzięczni. "Brawa dla Was" to bezprecedensowa wspólna akcja największych tytułów prasowych w Polsce!
Pokażmy, że pamiętamy o nich i doceniamy ich wysiłek w walce z koronawirusem. Zróbmy to w bezpieczny sposób: na przykład wychodząc na balkony,przed domy. Możemy nagrodzić ich oklaskami, a zdjęcia i filmiki umieścić w internecie. Ten mały gest może mieć wielkie znaczenie.
W czasach zarazy są naszą pierwszą, ostatnią i jedyną linią obrony. Żeby im pomóc, możemy zrobić dwie rzeczy. Po pierwsze, zostać w domu. A po drugie, wziąć udział w akcji #BrawaDlaWas
W tych trudnych czasach jeszcze bardziej istotne stają się takie wartości jak solidarność, życzliwość czy jedność. Dziś nie tylko pieniądze, ale też słowa i gesty nabierają ogromnej mocy. Dają nadzieję i mobilizują do działania ponad siły. Wśród nas są ludzie wyjątkowi, ludzie, którzy stoją na pierwszej linii walki z pandemią. To oni ratują życie, narażając własne. Lekarze, ratownicy, pielęgniarki, laboranci... Włączając się do wspólnej akcji #BrawaDlaWas chcemy wyrazić wdzięczność im wszystkim - naszym współczesnym bezimiennym bohaterom.

Dziś setki tysięcy osób myśli podobnie i 7 kwietnia razem pokażemy, że jesteśmy z Nimi!

Jak dołączyć do akcji

  • o godz. 12:50 wyjdź na balkon/ ogródek lub stań w oknie;
  • poproś domownika, żeby wziął telefon komórkowy lub aparat fotograficzny;
  • o godz. 13:00 zacznij klaskać lub dziękować lekarzom w inny sposób (zrób to tak, jakbyś chciał podziękować od serca);
  • klaszcz/ dziękuj dokładnie przez minutę;
  • w tym czasie twój domownik niech nagrywa klaskanie (może nagrywać ciebie i sąsiadów na innych balkonach, ALE NIE MUSI)
  • po wszystkim wyślij, ALE NIE MUSISZ, swoje nagranie na Ten adres pocztowy jest chroniony przed spamowaniem. Aby go zobaczyć, konieczne jest włączenie w przeglądarce obsługi JavaScript. z oświadczeniem: wyrażam zgodę na publikację….
  • 8 kwietnia MOŻESZ zobaczyć swoje nagranie na Fakt24.pl

Pamiętajmy: BRAWO DLA WAS! 7 kwietnia o godzinie 13:00 pokażmy swoją wdzięczność!